piątek, 8 lutego 2013
Rozdział 2
Rodział 2
Dziewczyny wyszły z samolotu i udały się na odprawę po przylocie. Następnie poszły, by odebrać swoje walizki. Czekały około 5 minut, kiedy Rose nagle się odezwała:
-O! Tam jest moja!- wskazała swój bagaż i pobiegła w jego stronę machając ręką, jakby za chwilę miał ożyć i się z nią przywitać.
Po chwili dziewczyna wróciła do Amy, która nigdzie nie mogła dopatrzeć się swojej torby. Niedługo potem do przyjaciółek podjechała duża, kraciasta walizka , która należała do Amelii. Ta zdjęła ją z taśmy i powiedziała:
-Myślałam, że rączka była czerwona, ale pewnie mi się wydawało...
-To na pewno jest twoja! Kupiłaś ją niedawno i pewnie nie pamiętasz.- odpowiedziała jej Rozalia- Ej! Spójrz tam, tłum rozpiszczanych psychofanek przemieścił się z Polski do Londynu!- wskazała w stronę krzyczących, skaczących i ogólnie dość nieprzewidywalnych dziewcząt.
-Ciekawe kto jest tam w środku.
-A raczej kto był! Myślisz, że da się przeżyć taki zmasowany atak?
-Racja...Chodźmy, bo nasza taksówka pewnie już czeka.
Dwie godziny później
Amy i Rose dotarły do swojego wspólnego mieszkania. Odpoczęły chwilę, odświeżyły się, po czym postanowiły się rozpakować. Amelia otworzyła swoją gł i przeżyła mini-zawał serca.
-To nie jest moja walizka!- krzynknęła
-Co? Co ty gadasz ciołku?- przybiegła do niej Rose
-Patrz to jest męskie!- powiedziała podnosząc bokserki w świąteczne Mikołaje.
-Ale za to cool! Możesz to przerobić na czapkę!
-...
-Eh, poszukaj, pewnie gdzieś jest wizytówka właściciela, on pewnie ma Twoją.
W tym momencie zaczął dzwonić telefon Amelii.
-Oby to był ten ktoś!- Amy odebrała telefon i wyszła z pokoju. Po chwili wróciła i powiedziała:
-Musieliśmy się zamienić walizkami- to dlatego rączka jest czerwona!- umówiliśmy się w kafejce przy Oxford Street, za godzinę.
-Idę z Tobą! Ten koleś się chociaż przedstawił?
-Tak, jakiś Niall.
-Hmmmm, ma fajne majtki!
Godzinę później
Dziewczyny były już przy kawiarnii, kiedy Amy stanęła i szepnęła do ucha przyjaciółce:
-Patrz!- wskazała na oszklone ściany budynku- Ta piątka to słynny brytyjski boysband! Ten blondyn to Niall i on ma mój bagaż!
-No, no! Na przypale albo wcale.
-Chodźmy po sławę i moje rzeczy.
-Wystarczy nam sława, kupisz sobie nowe.
-Ej!
Amelia, Rose oraz walizka Nialla weszły do kafejki.
-Idę po kawę! Moje uzależnienie od kofeiny nie może czekać!- powiedziała szatynka i pobiegła w stronę kasy
Chłopcy od razu wstali i podeszli, by się przywitać. Blondyn podbiegł pierwszy:
-Hej! Jestem Niall Horan i bardzo przepraszam cię za zagarnięcie twoich rzeczy.
-Nie ma sprawy, koleś! Po za tym, masz fajne bokserki- te w Mikołaje.- odpowiedziała mu Amy. Ten zarumienił się, a wszyscy inni wybuchnęli śmiechem. Niall oddał dziewczynie bagaż, a ta podała mu jego torbę. Blondyn uśmiechnął się do niej i zapytał:
-Może zostaniesz z nami na kawę?
-Bardzo chętnie. Jestem tu jeszcze z kumpelą. Ona już rzuciła się na kawę- taki tam nałóg.
-No właśnie. Czy wszyscy już o mnie zapomnieli?- zapytała Rose, już biegła w ich stronę, trzymając w jednej ręce kawę.
-Idiotko! Nie biegaj na takich szpilach!- krzyknęła do niej Amy, ale było już za późno. Dziewczyna potknęła się i wpadła na chłopaka w brązowych lokach rozlewając na nim swój napój swojego życia.
-Cholera! Moja kawa...- jęknęła i od razu się poprawiła - To znaczy cholernie cię przepraszam!
-Nic się nie stało. - uśmiechnął się, patrząc jej prosto w oczy, przez chwilę nikt się nie odzywał, Ziemia na moment przestała się kręcić. Po chwili przedstawił się:
-W k-każdym razie, jestem Harry, Harry Styles, no, em.- podał jej rękę, ale ona zignorowała go i powiedziała:
-Hej blondas! Pożycz mu jakąś koszulkę, czy coś. Hej Harry, naprawdę bardzo cię przepraszam.- Niall wyjął ze swojej walizki t-shirt i wrzucił go ofiarze tragedii na głowę.
-Dzięki, Nialler.- powiedział zza koszulki, po czym zdjął ją i udał się w stronę toalety, żeby się przebrać.
Przyszedł czas na przedstawienie się reszty.
-No, ja jestem Louis. Tamten głąb to mój najlepszy przyjaciel.- przywitał się koleś z rozwichrzonymi na wszystkie strony włosami, ogarnął dziewczyny wzrokiem i zatrzymał się na chwilę na Rose uśmiechając się. Odepchnął go chłopak o ciemniejszej karnacji, który wcześniej przez cały czas gapił się na Amy:
-A ja to Zayn, miło was poznać.
-Nawzajem,- odpowiedziała Amelia. Na końcu przywitał się Liam. Wydał się być najbardziej spokojny i rozważny ze wszystkich. W końcu usiedli, po kilku minutach powrócił Harry i usiadł pomiędzy Liamem i Rosie.
-Daj to, wypiorę ci.- powiedziała do niego szatynka
-Nie trzeba, serio.
-Daj mi to i siedź cicho- wyrwała mu z ręki brudną koszulę, złożyła ją i włożyła do swojej torebki. Ich oczy na moment ponownie się spotkały, a ciemnooka pospiesznie odwróciła wzrok. Wszyscy zaczęli ze sobą rozmawiać, Zayn nadal nie odrywał wzroku od Amelii, która udawała, że tego nie zauważa...
***
Uffff, drugi rozdział! Akcja się rozwija, także zapraszamy do dalszej lektury oraz komentowania!
-H.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz