Zbliżał się czas przyjęcia u chłopaków, na które zaprosili je w Hyde Parku przed południem. Odkąd tylko wróciły do swojego londyńskiego mieszkanka, przygotowywały się na wieczór. Wybierały stroje, makijaż, zastanwiały się nad fryzurami- w skrócie: chciały wyglądać idealnie, a nawet lepiej. Wyciągnęły z szaf najlepsze ubrania i medytowały nad tym co, z czym i dlaczego zestawić. W końcu nie można było od tak wcisnąć się w pierwszą lepszą rzecz- to miała być wielka impreza, a do tego wyprawiana u nich!Rose wybrała swoją ulubioną burgundową mini od Chanel, na którą zbierała przez pół roku (a teraz nadszedł czas jej 'premiery'- cóż za ekcytujący moment)! Zestawiła ją z ulubionymi, oczywiście niebotycznie wysokimi szpilkami w kolorze nude oraz kopertówką. Usta machnęła zmysłową, czerwoną szminką, a Amy zrobiła jej nieziemski makijaż oczu. Włosy dellikatnie podkręciła, ale zostawiła rozpuszczone. Dumna ze swej roboty dała przyjaciółce przejąć łazienkę, udając się do kuchni by zrobić sobie... oczywiście kawę.
Amelia za to postanowiła ubrać białą, zwiewną sukienkę z tiulopodobnego materiału z nieco dłuższym tyłem. Do tego założyła szpiczaste, szafirowe buty na wysokim obcasie oraz, tak jak jej przyjaciółka, kopertówkę.
Obie dziewczyny były już gotowe do wyjścia, zamówiły taksówkę i usiadły czekając. W tym czasie rozmawiały o nowych kumplach oraz wymieniały się wrażeniami ze spotkania z nimi.
-Myślisz, że będzie dobrze?- spytała zaniepokojona Rosie
-Nie będzie dobrze! Będzie fantastycznie! Nie martw się dziewczyno, ciesz się.- odpowiedziała jej entuzjastycznie Amy
-No, masz rację- uśmiechnęła się szatynka, w tej samej chwili odezwał się jej telefon, taksówkarz, który już na nie czekał.- Gotowa na Best Party Ever?
-Wiadomo!- dziewczyny przybiły sobie piątki, po czym wyszły z mieszkania i wsiadły to auta i podały mężczyźnie ulicę
-Czyżby impreza?- zapytał uśmiechając się do lusterka
-I to jaka!- krzyknęły chórem przyjaciółki i wybuchnęły śmiechem.
Pół godziny później
-No i jesteśmy na miejscu- odezwał się taksówkarz. Dziewczyny podziękowały mu, zapłaciły, następnie wyszły z auta i udały się w stronę mieszkania chłopaków.
-Fiu, fiu- Rose spojrzała na dom.
-Nieźle sobie mieszkają, co?- zawtórowała jej przyjaciółka. Podeszły do drzwi i zadzwoniły. Po chwili stanął w nich Zayn:
-Witamy gwiazdy wieczoru!
-No hej, hej- odpowiedziała Rozalia, która już zaglądała mu przez ramię, najwyraźniej kogoś szukając, delikatnie odepchnęła ciemnowłosego i zniknęła w tłumie
-Oh, przepraszam za nią, pewnie poszła szukać Harrego, to znaczy, ekhm, ja niczego nie powiedziałam!- wytłumaczyła ją Amy
-Nie ma sprawy. Coś mi się zdaje, że tych dwojga ciągnie do siebie... W każdym razie, chodź, oprowadzę cię trochę.- powiedział i uśmiechnął się szarmancko
Tymczasem szatynka zaczęła się rozglądać za loczkiem, jednak nigdzie nie mogła go dopatrzeć. Nagle poczuła czyjąś rękę na swoim ramieniu, a po chwili ktoś wyszeptał jej do ucha:
-Szukałaś mnie, prawda?- wiedziała, że to musiał być on, odwróciła się i utwierdziła w swoim stwierdzeniu.
-Wcale nie!- odpowiedziała, rumieniąc się
-Wiem, że mnie szukałeś, nie martw się, czekałem na ciebie. Btw. moja koszulka bardzo ładnie teraz pachnie.
-W końcu to ja ci ją wyprałam...- z niezręcznej chwili wyrwał ich Louis:
-No, no zakochańce- oddzielił dwójkę od siebie- nie ma tak łatwo Styles, kiedy na scenę wkraczam ja!-
-Och naprawdę?- zapytał zielonooki unosząc brwi i dając przyjacielowi delikatnego kuksańca w brzuch
-Widzę, chłopcy, że dobrze się bawicie, ale żadnych zakochańców!- oburzyła się Rozalia i zapytała- Hej, gdzie "serwujecie" coś do picia?
-Idziesz w tamtą stronę, potem w lewo i będziesz przy barku, zaprowadzę Cię.- powiedzieli naraz
-Myślę, że jakoś dam radę sama.- pospiesznie odwróciła się i udała we wskazaną stronę. "Co oni wyprawiają?" zastanawiała się.
-Przestraszyłeś ją.- powiedział Harry do kumpla
-Kto tu ją przestraszył? Daj sobie z nią spokój, ty i tak tylko zabawiasz się wszystkimi dziewczynami.- loczek wzruszył ramionami i odszedł, wtapiając się w tańczących i rozmawiających ludzi. W głowie Louisa szamotało się teraz wiele myśli. Już wiedział, że czuł coś do tej ślicznotki, jednak zdawał sobie również sprawe z tego, że to samo odczuwa Hazza. Byli najlepszymi przyjaciółmi, ale teraz wydawało się, jakby mieli ze sobą rywalizować. Tego Lou zdecydowanie nie chciał Z drugiej strony, zielonooki zawsze wykorzystywał dziewczyny, a potem zostawiał je i zupełnie nie przejmował się tym, co czuły- po prostu je ranił. Nie miał zamiaru dopuścić do tego, żeby loczek zrobił to samo Rozalii... - Hazza! - krzyknął - Chodź no tutaj na chwilę.
- Jezu, wyluzuj, o co Ci chodzi? - zapytał zniecierpliwiony Harry.
- Po prostu chcę Ci powiedzieć, że czas już dorosnąć, stary. Pomyśl, ile dziewczyn już wykorzystałeś? Jeżeli naprawdę podoba Ci się Rose, to nie spieprz tego.
- Lou, życie to zabawa. Nie można wpadać w monotonność. - uśmiechnął się Styles - Musisz nauczyć się bawić. - powiedział i odszedł.
Po chwili przepychania się, przez tych wszystkich nieznanych Rose dotarła do baru, przy którym stali wesoło gawędzący Zayn i Amelia. Nie chciała im przeszkadzać, ale w tej chwili nie miała co ze sobą zrobić.
Na szczęście jej przyjaciółka pomachała do niej zapraszająco.
-No w końcu! Coś się stało? Przed chwilą był tu, delikatnie ujmując, poddenerwowany Harry, mruczał coś w stylu: " Dlaczego ten idiota musi się mieszać? Wszystko psuje!"... et cetera, et cetera, wziął drinka i gdzieś zagniął...- zapytała zmartwiona i równie zaciekawiona Amy
-Ech, bez przesady, nie wydaje mi się, żeby było, aż tak źle...- odpowiedziała
-Aż ta...- wypowiedź Zayna przerwał uśmiechnięty od ucha do ucha Nialler- Nie podpierajcie tak ścian, nie zawalą się! Chodźcie potańczyć, zaraz będzie mój ulubiony kawałek!- nikt mu się nie opierał, wszyscy bardzo chcieli trochę się wyluzować. Po jakimś czasie do czwórki dołączyła reszta zespołu, a napięta atmosfera zupełnie opadła. Tylko Liam gdzieś zniknął... Być może poznał jakąś dziewczynę? Harry ponownie postanowił spróbować swoich sił w związku z Rose. Nie było trudno odnaleźć jej w tłumie, jej burgundowa sukienka wyróżniała się na tle innych bardzo wyraźnie. Kiedy już do niej podszedł, ta tylko uśmiechnęła się zachęcająco. Chłopak wiedział, że ma u niej specjalne względy. Dla Rose nie było innych ludzi, widziała tylko Harry'ego. Podobało jej się jak ją podrywał, jak tańczył.
Tymczasem, może metr od nich na parkiecie wywijał Niall z Amy. Co tu ukrywać, mieli niezły ubaw. Wygłupiali się i robili ruchy, jakich świat jeszcze nie widział. W pewnym momencie postanowili udawać "Titanica", jednak dziewczyna tak potknęła się na swoich szpilkach, że zamiast dać złapać się w talii blondynowi, poleciała do przodu i prawie już się wywaliła, jednak wpadła w ramiona Zayn'a. Ten powiedział tylko do Nialla: "Odbijamy." i uśmiechnął się tajemniczo do blondynki. Nie było jej szkoda, że musiała się rozstać z sympatycznym irlandczykiem. Polubiła go bardzo, jednak w Zaynie coś ją pociągało. Kiedy na początku się spotkali, przy oddawaniu bagażu, ten nie odzywał się prawie, jednak potem, w jogurciarni zaczęli gadać i wiedziała, że gdzieś w głębi jego duszy jest coś, co ją w nim pociągało. Nie zawahała się ani chwili i zaczęła tańczyć, zerkając na Zayn'a. Ten nie pozostał jej dłużny.
Minęła dopiero północ, a zaczynało się robić coraz ciekawiej...
Boskie *.* Dopiero zaczęłam czytać, ale bardzo wciągające :* Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńczaderski, bardzo mi się podoba :D Czekam na kolejny i życzę dalszej weny :) xx ♥
OdpowiedzUsuń